Powietrze bardzo łatwo jest zatruć, a znacznie trudniej oczyścić. Przekonujemy się o tym szczególnie w zimne, bezwietrzne dni, kiedy to poziom niebezpiecznych cząsteczek pm 2.5, i pm 10 osiąga niebotyczne wartości.
Odzież wierzchnia nas nie obroni
Ochrona przed smogiem typu londyńskiego nie jest prosta. Zakrywanie twarzy mokrymi chusteczkami, czy owijanie się szalikiem nie spowoduje poprawienia naszego bezpieczeństwa. Mikroskopijne cząsteczki pm 2.5 przedostają się nawet przez grubą warstwę ubrania, co zresztą odczujemy wracając do domu po kilku godzinach spędzonych w mieście, w którym panuje smog – nasza kurtka, bluza, szalik przesiąkną „dymem” i będą nieprzyjemnie pachnieć. Bezpośrednio nie będziemy w stanie zabezpieczyć się przed wszystkimi negatywnymi skutkami smogu, jednakże możemy skutecznie chronić najbardziej narażony na pył pm 2.5 układ człowieka – układ oddechowy.
Niewidoczne cząsteczki są… bezlitosne
Tlenki, gazy i pył pm 2.5 oraz pm 10 przedostaje się do wraz z powietrzem do naszych płuc, uszkadzając i drażniąc wszystko na swojej drodze. Długa ekspozycja i wychodzenie na zewnątrz wtedy, gdy normy są znacznie przekroczone, może skutkować chorobą i uszkodzeniem błon i narządów. Aby chronić nasz układ oddechowy możemy stosować maski anty-smogowe – jednakże nie wszystkie będą się do tego nadawać. Popularne maseczki lekarskie, jakie kupimy w każdej aptece, są nieskuteczne na pył pm 2.5. Warto zwrócić uwagę na specyfikację maski – musi ona posiadać filtry, które wychwycą wszystkie, nawet te najmniejsze, cząsteczki.